"Bo kundel miał swój czas, a wilk był bezczasowy. Wilki nie rodzą się i nie umierają. Istnieją nawet tam, gdzie ich nie ma"
~O. Tokarczuk
Moje powieści to nic innego jak sny, marzenia i lęki ubrane w słowa. Zawsze uważałam, że zamknięcie ich w kokonie z namacalnych, prostych liter sprawi, że staną się mniej przerażające.
Wiccanka, feministka, bibliofil. Kobieta z wilczymi tatuażami. Niekwestionowana Wilcza Królowa. Jeśli miałabym opisać się za pomocą muzyki, z pewnością znajdowałabym się gdzieś pomiędzy "Gods and Punks" i "Dig that Hole" Monster Magnet, przez "Fools" Deep Purple, aż do "Dead and Gone" Motorhead. Pracuję na stanowisku maszynisty, a swoją przyszłość od najmłodszych lat wiązałam z wielkimi maszynami, choć ważę 43 kilogramy i ledwo odrosłam od podłogi. Okazjonalnie lubię potaplać się w smarze i śrubkach, od czasu do czasu popełnię rysunek lub dwa, od 2013 roku ćwiczę szermierkę i mam obsesję na punkcie makijażu, co mocno kłóci się z wizerunkiem kogoś, kto nosi w torebce bagnet od kałasznikowa. Jestem maniaczką opisów, dżentelmenów z mieczami i silnych kobiet przemieniających się w wilki. W wolnym czasie knuję nad nowymi sposobami uśmiercenia sąsiadów, wyżywam się na klawiaturze, podjadam wszystko, co nadaje się do podjadania, i śpię. Czasem przesadzam z sarkazmem i złośliwością, ale nie toleruję chamstwa w żadnej postaci. Nie wyobrażam sobie życia w domu, w którym nie ma zwierząt, zwłaszcza kotów. Od czasu do czasu zamieniam się w ciskającą przedmiotami furiatkę i umiem powiedzieć niemal wszystko o SM42, choć ty pewnie nawet nie wiesz, co to takiego.
Mam 22 lata i kocham rozowy. Zawsze go kochalam i nie widze w tym nic dziwnego, tak jak ktos lubi niebieski. To tylko kolor. Mam tez zamiar pomalowac sciany w swoim nowym pokoju na rozowo. Mam duzo rzeczy rozowych, jesli sa dostnepne w tym kolorze to biore. Kto czlowiekowi zabroni? Nie jestem rozowa landrynka, bo moja szafa ubran to glownie czarne kolory, ale rozowe rzeczy, czemu nie? Takze widzisz... Nie ma sie czego wstydzic czy uwazac to za coa dziwnego czy nienormalnego ;) zawsze badz przy swoim.
OdpowiedzUsuńWiesz, tylko to tak dość dziwnie wygląda - plakat Black Sabbath na różowym tle xD
UsuńŁohoo, wyczuwam bratnią duszę XD Również kocham koty. Zazdroszczę Ci treningów szermierki. Ja sama często za bardzo się stresuję i nadmiernie się zastanawiam, czy znowu nie zrobię z siebie pośmiewiska gdy biorę udział w czymkolwiek. Powodzenia!
OdpowiedzUsuń~Kolejne pozdrowienia od wampira, który jak na razie przeżył 13 i 1/4 roku
Polecam szermierkę również jako świetną metodę na odstresowanie. Super atmosfera, genialni ludzie i cudowny sport. Nie dość, że wyrabia sylwetkę, to jeszcze możesz bezkarnie pobić ludzi metalowym prętem, a oni jeszcze się z tego cieszą :)
UsuńWpadam zobaczyc kto zacz... sry, za dużo szubienicznika.. no, bo ciekawski jestem stwor ;) jeden podpunkt mnie zwłaszcza zainteresował, bo ostatnio nez przerwy o tym pierdole i nie znajduje w środowisku zrozumienia... co prawda mieszkam na drugim pietrze ale słoików ci u mnie dostatek, niestety! Uzytku z nich nie zrobię, bo pewnego ranka... ok popoludnia.. wstalam, a drzew po prostu nie bylo. Mialam klasyczny tik nerwowy z drgajaca brwia patrzac przez okno. Malo tego te chuje wciaz kreca sie po okolicy i tna co popadnie! Na niemal kazdym spacerze z psem mój tik powraca gdy odkrywam kolejne drewniane trupy! I zapytuje w glos kto i kurwa po co, kurwa! Lecz cisza i pustka dookola, jak zaspiewalby universe... -.-
OdpowiedzUsuńBtw! Ciesze sie mocno ze sie zaczytalas w drodze ;) i ja mam zamiar zobaczyc co tu sie dzieje, jak jyz cholerny serwis odda mi laptopa, moje oczko w glowie!
No i ey!muszę zobaczyc twojego wilka! I ze tez z sagi?! :D no way!
Btw2 pomalu porownanie drogi do gimbazy zaczynam traktowac jak komplement :D nadzieja ze jeszcze nie jestem taka stara odzywa <6
O rany, z tymi drzewami to się wszyscy normalnie się posrali... u mnie jedyna nadzieja, że blok nie należy do spółdzielni, a zarządcy drzewa się podobają. Jeśli mu się odwidzi, to zawsze słoiki czekają.
UsuńSerio, Droga bardzo mi się podobała. Bimbrownia w piwnicy oddziału i ogólnie cały prolog ze świętami mnie rozwaliły do tego stopnia, że nie mogłam się z podłogi pozbierać. Szczerze - zupełnie, jakbym czytała coś samej siebie z przyszłości. Zupełnie trafiłaś w moje zryte poczucie humoru. Niestety, u mnie w Trylogii za dużo śmieszkowatych momentów nie ma, ale kto wie - może i tak przypadnie ci do gustu? Chociaż Allan wkurwia, tak ostrzegam xD
A wilczaka owszem, mam. Nawet ma tak samo dziwną minę, jak twój, tylko nie z przyczyn naturalnych, a przez to, że miała wypadek. Teraz mygląda, jakby cały czas pytała "srsly?". Wstawię zdjęcie, jak tylko uda mi się na tyle bloggera ogarnąć, bo na razie uruchamia się moje informatyczne upośledzenie i nie mam pojęcia jak to zrobić :)